Jesteś krzywdzona. Jakkolwiek by to brzmiało. I nie tyle psychicznie, co fizycznie. Jesteś ofiarą człowieka, za którego jeszcze niedawno oddałabyś życie, za którego wskoczyłabyś w ogień. Jesteś marną, słabą kobietą w rękach mężczyzny. Ale kogo to obchodzi, prawda? Kogo interesuje twój zakichany los? Oczywiście, że nikogo. Zwłaszcza, że sama uparcie, ze łzami w oczach, tuszujesz cielistym pudrem szramy i czerwone ślady na policzkach. Sama próbujesz ratować, to co mogło zostać tam, na krańcu jego skamieniałego serca.
Lecz pewnego dnia nie wytrzymujesz. Tak, ty, która podobno sobie radzi. Która podobno wygląda normalnie. Która podobno wcale nie ma złamanego serca. Nie wytrzymujesz. Nie dajesz mu możliwości do kolejnej krzywdy. Wybiegasz z rzekomo waszego gniazdka, utkanego problemami i łzami. Już nie hamujesz swoich emocji, już nie ich nie skrywasz. Płaczesz w głos, nie mając pojęcia dokąd prowadzą cię własne nogi. W końcu kończysz na jakiejś ławce, w nieznanym ci parku, gdzie po prostu siedzisz, wpatrując się w nicość. Z twoich oczu ciągle wypływają pojedyncze łzy, tak cholernie bolesne.
Tak to wszystko powinno się skończyć już dawno, odkąd pierwszy raz zaczęło się walić. Ale nie skończyło. Trwałaś tak, próbując tłumaczyć jego zachowanie, chciałaś to ratować, błagałaś Boga o pomoc... Dlaczego ona nie nadeszła?
Spędzasz na ławce wiele minut, tracisz rachubę. I być może mógłby cię ktoś napaść, być może wykorzystać, ale w obecnym momencie nic cię nie obchodzi. Nawet wysoka postać krocząca w twoją stronę. Nawet wtedy, kiedy się zbliża. Nawet wtedy, kiedy staje obok i dziwnie się w ciebie wpatruje.
- Przepraszam, wszystko w porządku?
Witam was, po raz.. piąty.
Kolejna historia, kolejne postacie.
Polecam zajrzenie jeszcze raz do zakładki 'Aktorzy', przemeblowanie małe nastało. :)
Mam nadzieję, że nie zostawicie mnie samej z tą historią.
Liczę, że znajdę tu tak oddane czytelniczki, jak na poprzednich blogach.
Pozdrawiam was serdecznie, kochane. :*
I wybaczcie nagromadzenie powtórzeń w tym prologu. Ale ja tak lubię powtarzać!
Joan
Zaczyna się świetnie ;3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać co dalej :)
czekam <3
w wolnym czasie zapraszam :
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/
klepka <3
OdpowiedzUsuńZapowiada się arcyciekawie! Pojawia się motyw krzywdzonej kobiety, która nijak nie potrafiła się wyrwać z toskycznego związku mając cichą nadzieję ,że on- oprawca się jeszcze zmieni, ale na szczęście pewien impuls popchnął ją do działania i wyrwała się (jak na razie) z tego wszytskiego. Z pewnością przeszłość nie da jej o sobie zapomnieć, ale widze ,że kroi się niezła przyszłość, więc nic, jak tylko czekać na kolejne!
UsuńŚciskam ♥
jejku, jejku :D zapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńJuż od prologu jest to piękne! Wyrwała się z tej klatki. Jestem z niej dumna. Niełatwo jest zostawić coś za sobą. Tym bardziej, że liczyła na zmianę swojego oprawcy. Niech działa. Zobaczymy co przyniesie przyszłość :3
OdpowiedzUsuńJej zapowiada się świetnie, będę częstym gościem :)
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonalny prolog! Dzięki tej dawce emocji masz wierną czytelniczkę!
OdpowiedzUsuńJak zwykle krótko, ale wiesz, czym to się skończy. Nie mam wiele do powiedzenia może dlatego, że nie mam weny... Marnie u mnie z tym ostatnimi czasy. No cóż, Tumblra nie będzie, bo za krótko, z resztą sama mnie w tym wyręczyłaś. Powiem Ci tylko tyle, że wczoraj bardzoo uważnie przyglądałam się Dryji podczas meczu...
OdpowiedzUsuńPozdro600, Zuza.
O rany, będę tutaj na pewno ♥
OdpowiedzUsuńMożesz być pewna, że będę od samego początku do samego końca ♥
OdpowiedzUsuń< Płacze !> Masz talent... Tyle emocji, co by tu pisać to jest piękne. Najlepsze co dotąd napisałaś .< Płacze ! > Bo to prawda. Tak ciężko jest się przyznać , ze coś się wali... To co napisałaś poruszyło moje serduch ( skamieniałe ), teraz mam gule w gardle , a z oczu lecą mi łzy , bo to jest świetne i ta piosenka ... OMG <333 Caroline - Za to masz u mnie wielkiego +. Będę to czytać zapewniam cię .To jest świetne , cudowne , wzruszające , poruszające do głębi , a to dopiero prolog <3 . Już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału , który mam nadzieje pojawi się już za chwilę , bo chyba padnę na zawał serca jeśli się nie dowiem co z nią będzie dalej . Podziwiam cię , ze masz wytrwałość do pisania tego i doprowadzenia do końca, bo ja tej wytrawności nie posiadam i takiego talentu też .... Dzięki ci wielkie , bo teraz przez całą noc będę się zastanawiała co się wydarzy dalej. Właśnie odkochałam się w Limonce i zakochałam w tym opowiadaniu <3 ;** Ubóstwiam ;* /Patka Wariatka
OdpowiedzUsuńOh God! Dawid Dryja! *w*
OdpowiedzUsuńOL.